sobota, 16 czerwca 2012

Sprzyjające okoliczności przyrody

Niektórzy w weekend odpoczywają czytając książkę, inni jeżdżą na rajdy a jeszcze inni - tak jak ja pracują. Nie piszę tutaj "muszą pracować" z premedytacją, bo ja chcę i lubię to co robię. Więc nie muszę :))

Dzięki erze wszechogarniającej nas sieci internetowej pracować mogę z każdego miejsca na świecie. M. wywiózł mnie, dosłownie tak. Zniewolił wczoraj późnym popołudniem i wywiózł. Wbrew moim protestom, krzykom i złości. Posunął się nawet do odcięcia internetu w domu...

Wywiózł w przecudne miejsce. Nie uwierzycie, ale jeszcze takie są na świecie. Z dala od męczącej cywilizacji, od zgiełku samochodów, tłumów na ulicach, krzyczących dzieci za oknem... Skazanej cywilizacją tyle ile potrzeba.
Jestem mu bardzo wdzięczna i dziękuję. Dziękuję również Gospodarzom za zaproszenie.

I tak w takich sprzyjających okolicznościach przyrody dane jest mi pracować.








Oczywiście nie mogę zdradzić Wam gdzie to jest, ale jak zawsze - takie miejsca są tuż za rogiem .... 

środa, 13 czerwca 2012

Buty Shreka



Zapałałam do nich wielką miłością jak tylko je zobaczyłam, a było to bodajże jakieś pół roku temu... 


Tak, dokładnie tak. Najpierw cena była nie ta. Pomyślałam, a niech to, jednak nie jesteśmy sobie przeznaczone. Po jakimś czasie okazało się, że spotkała je przecena, i to całkiem sympatyczna, ale uznałam wówczas, że potrzebuję jakiegoś znaku. Nie wiem, może niebios albo co, no wiecie, żeby być w 200% pewną, że jednak powinny być moje. I tak czekając na ten znak, zapomniałam o nich całkowicie. Jak również o sklepie asos.com. Jakieś dwa tygodnie temu, nie wiedząc  dlaczego, przypomniałam sobie o takim przyjemnym miejscu w sieci jak Asos. A tam wielka niespodzianka. Są, czekają na mnie, moje wymarzone, zielone, piękne buciki. Tym razem nie wahając się ani chwili, bo skoro jeszcze są to przecież jak nic przeznaczenie ! Kliknęłam ADD TO CART.

Po dokładnie tygodniu, przesyłka trafia pod mój adres.
Siedzę sobie wieczorkiem, napawam przecudnym widokiem, a na to wchodzi M. i mówi:
- ooo buty Shreka sobie kupiłaś ......, a po co Ci ?











wtorek, 12 czerwca 2012

Moda to sztuka


Moda to sztuka, czy w takim razie prezentowanie brutalności, przemocy, sexu to też sztuka? 

Źródło: klik


Parcie na popularność jest tak wielkie, że projektanci/ fotograficy/ styliści przekraczają granice, które wydałyby się nie do przekroczenia. Czy jest to potrzebne? Czy nie jest tak, że prawdziwa sztuka  ( czyt. Moda) obroni się sama bez wyuzdanych zdjęć przepełnionych przemocą.


Źródło: klik. 


Krew, sex, ból – chodzi tylko o to, żeby szokować?

Źródło: klik


A może to pytania nie do twórców ale do nas, odbiorców, widzów. 

Czy potrzebne nam są, aż tak silnie skrajne emocje, abyśmy zwrócili uwagę na cokolwiek? Już „zwykła”, utalentowana twórczość nam nie wystarcza ? Czy moda nie powinna jednak ograniczyć się do wizjonerstwa, trednsettingu, kreowania przyszłości?

Co nas ekscytuje? Czy naprawdę zostały wyczerpane wszystkie możliwości? 



niedziela, 10 czerwca 2012

Krótkie włosy

Jakoś ostatnio znudziły mi się moje włosy. Zastanawiam się nad ich skróceniem o.... powiedzmy, 3/4 :)
Ale jak ? Oto jest pytanie !!

Swoją drogę, wróżę, że w przyszłym sezonie będą modne krótkie włosy ;)





piątek, 1 czerwca 2012

Zakupy


Fatalnie się czułam od wczoraj, ale w końcu wsparta nurofenem, pozbierałam się i pojechałam wieczorem do sklepu.

Generalnie to cel miałam jeden - kupić truskawki, banany i jogurt. Ale jak to wiadomo z celami bywa różnie, życie je brutalnie weryfikuje. Wróciłam z kefirem, bananami, żelkami w kształcie koszulek piłkarzy ( chyba lekka przesada, ale są dobre to na ich plus ) A przepraszam zapomniałam, chyba pierwszy raz w życiu ( należy to odnotować ) kupiłam sobie sama piwo, pierwsze lepsze z półki - trafiło na Calrsberga ( podejrzewam, że ten Carlsberg w ogóle nie był pierwszym na półce, ale jego reklamy świat piwa mi zaślepiają i ograniczają do tego jedynego). Ten zakup jednak akurat utwierdził mnie w przekonaniu, że nadal nie lubię piwa.

Gorsze jest to, że mam lodówkę pustą. Lecz nie o tym w cale chciałam pisać.

Snułam się po tym sklepie próbując skupić umysł na tyle, żeby wysupłać z niego jakąś najprostszą listę pozwalającą mi zapełnić lodówkę. No w końcu jutro mogę nie mieć ochoty na te truskawki, z resztą tak ich nie było. Nabierałam coraz większego dystansu do mojej wycieczki widząc jej bezsens. Poddana udałam się w kierunku kas, kolejki niemiłosierne. Stoję i widzę zadziwiający obrazek. W zasięgu mego wzroku stoi sobie Pani w kwiecie wieku, więc raczej obstawiam rozsądna, wyedukowana. Obok niej na stojaczku ulotki. Owa Pani wzięła jedną do ręki, ale tak niefortunnie się zdarzyło, że skleiła się z nią druga. Ta druga właśnie upadła na podłogę. Pani ostentacyjnie zerknęła na tą leżącą na podłodze. No podniesie pomyślałam. No i się zdziwiłam. Nie podniosła.

Dlaczego ? To pytanie tak bardzo wryło się w mój umęczony 3-dniowym bólem mózg, że ciągle je słyszę.


Hmm, w sumie może to pytanie jest tak bezsensowne jak to co kupiłam? Na matkę rodzicielkę to się raczej nie nadaję.


A Kazik to jednak jest świetny. Trzeba mu przyznać. Kora też.

Fot. Szymon Brzóska.